Do Szczebrzeszyna nie jadę sama,
bo jedzie ze mną moja mama.
Po chodniku jechać będę,
potem w prawo ładnie skręcę.
Kilometrów to dwadzieścia,
nie wyjadę na przedmieścia,
bo tu wieś powita nas,
I wielki, piękny głaz.
W Szczebrzeszynie trzcina szumi,
lecz chrząszcz to dostojnie tłumi.
Lecz tłumów tam nie ma, bo za duża trema.