Obyczajowe

Raj

Dziś na świat patrzę całkiem inaczej

Lekko buja się i chybocze

Czasem bzycząc przeleci robaczek

Czasem mocniej zabuja hamaczek

I sikorka raźno zaświergoce

Na te chwile poczekać jest warto

Marzyć o nich na spotkaniach w pracy

Może nawet sprzedać duszę czartom

W zamian dostać taki dzień na tacy

Dzień marzenie, piękny, cudo, cacy

Jakby raju drzwi dziś mi otwarto.

Biegnie zwinka, szelest cichy słyszę

Gruby bąk jagodniki zapyla

Cichy szum nieco mąci mą ciszę

Widzę zieleń i widzę motyla

Niech się nigdy nie kończy ta chwila…

Ja się bujam się i rymy te piszę

Jestem w raju!

O roślinach

Piękni odmieńcy

Na fioletowym kobiercu dostrzegam dwóch odmieńców,

Wszyscy wokół fioletowi,

A oni różowi!

Czy to trudno tak się różnić i wybijać z tłumu?

Czy odwagi trzeba dużo? Czy to brak rozumu?

Być widocznym o poranku, w południe, wieczorem.

W fioletowym morzu błyszczeć różowym kolorem?

Odpowiedzi nie znam na moje pytania.

Ale ci odmieńcy piękni – przyznaj bez wahania!

Kiedy fioletowy dywan las zdobi na wiosnę,

Gdy świat budzi się do życia, wszystko wkoło rośnie,

Te różowe dwa kwiatuszki oko moje cieszą

Urośli na przekór reszcie i urodą… grzeszą!

O zwierzętach

Rudzielec

Witaj, witaj ruda damo,
Miło widzieć cię tak rano,
Gdy z rudą kitą, na śniegu,
Śniadanie spożywasz w biegu.

Dobrze włożyć coś do pyszczka,
Gdy na dworze mrozik ściska.
Śnieg przysypał ziarna, trawy.
Brak na świecie sytej strawy.

A tu miła niespodzianka
Spotyka cię tego ranka.
Słonecznik tłusty, pożywny
Dla ciebie i reszty twej leśnej rodziny.

Kiedy ja w ciepłym domku pod kocem się kryję,
Ty przemierzasz przysypane zimnym śniegiem knieje.
Jeśli mogę ci pomóc, choć trochę, pomogę.
Garść orzeszków ci sypnę. Przydadzą się na drogę.

Obyczajowe

Damy w hamaku

Tłok dzisiaj w hamaku

Dwie książki, dwie damy

Lekko się bujamy

czytamy, czytamy…

Dzięcioł rytm wybija

Czas leniwie mija…

Tylko czemu tak?

Czy hamaków brak?

Skądże, nie, bynajmniej, zupełnie nie tak!

Dwie damy w hamaku to jesieni znak!

Kiedy słonko świeci, ale już nie grzeje,

Kiedy grzybni zapach przepełnia w krąg knieje,

W hamaku samemu jakoś pusto, zimno,

Trzeba się przytulić, dama z damą inną.

Książki chwycić w dłonie i się ogrzać nieco,

Czasem spojrzeć w górę, jak liście z drzew lecą.

wierszyk upamiętnia chwile spędzone z Agusią w hamaku nad książkami w jesienny dzień

grzyb
Na wycieczce

Grzyb

Rośnie po cichu, kiedy nikt nie widzi
„Czego się Pan Grzyb tak wstydzi?
Sylwetka smukła
Kapelusz – marzenie
Niejeden mieć chciałby podobne odzienie.”
„Nie o szatę tu chodzi” – Grzyb skromnie odpowie.
„Nie o kapelusz wielki co chroni mą głowę.
Przed ludźmi ja się chowam, co na mnie czyhają. 
Bo już garnek gotowy na grzybową mają!”