O zwierzętach

Ręka

Są ręce które leczą i takie co ranią
Są dłonie które głaszczą, bo kogoś kochają
Są te co pisać lubią, a inne rysować
Niektóre grają w szachy, bo lubią szachować
Ale ta mała rączka ma moc niecodzienną
Nie potrzebne dwie ręce, wystarczy, że jedną
Wyciągniesz przed siebie, zrobisz dwa obroty…
Magia! Te ręce usypiają małe, figlarne koty!

Obyczajowe

Czas

Kupiłam zegarek.
Patrzę na smukłe wskazówki i myślę o czasie.
O słońcu, które zawsze ma siłę, by wstać
O tych, na drugim końcu świata, którzy się budzą, kiedy ja idę spać
O jesieni, gdy spadają liście
I o zimie, co mrozi siarczyście
O dzieciach, które nagle dorosłe się stają
I o wakacjach, które zawsze za szybko mijają.
I o latach dziewiętnastu małżeństwa
I o ciągle żywych wspomnieniach z dzieciństwa.
I o mnie, która każdego dnia inna, a przecież wciąż ta sama
Kiedyś Małgosia, Gocha, a dziś żona, mama
Zegarek on – dla wszystkich ma w darze to samo
Minuty, godziny, dni, wieczory i rano.
Dziękuję za czas i za to, że jestem ja w czasie
Cały czas ta sama, chociaż zawsze inna…

Obyczajowe

Damy w hamaku

Tłok dzisiaj w hamaku

Dwie książki, dwie damy

Lekko się bujamy

czytamy, czytamy…

Dzięcioł rytm wybija

Czas leniwie mija…

Tylko czemu tak?

Czy hamaków brak?

Skądże, nie, bynajmniej, zupełnie nie tak!

Dwie damy w hamaku to jesieni znak!

Kiedy słonko świeci, ale już nie grzeje,

Kiedy grzybni zapach przepełnia w krąg knieje,

W hamaku samemu jakoś pusto, zimno,

Trzeba się przytulić, dama z damą inną.

Książki chwycić w dłonie i się ogrzać nieco,

Czasem spojrzeć w górę, jak liście z drzew lecą.

wierszyk upamiętnia chwile spędzone z Agusią w hamaku nad książkami w jesienny dzień

Obyczajowe

Widzę!

Tam daleko przeleciała mucha – widziałam ją!
Na dywanie znalazłam okrucha – dostrzegłam go!
Tamta Pani ma zielona broszkę – widzę ją!
A dziewczynka sukieneczkę w groszki – widziałaś to?

Wszystko większe, jaśniejsze i ostre
Jakby ktoś we wrześniu znów zaprosił wiosnę.

Wszystko widzę i nie daję wiary,
Kiedy patrzę na świat przez nowe okulary.

Agusia odebrała swoje nowe okulary 15 września 2020

grzyb
Na wycieczce

Grzyb

Rośnie po cichu, kiedy nikt nie widzi
„Czego się Pan Grzyb tak wstydzi?
Sylwetka smukła
Kapelusz – marzenie
Niejeden mieć chciałby podobne odzienie.”
„Nie o szatę tu chodzi” – Grzyb skromnie odpowie.
„Nie o kapelusz wielki co chroni mą głowę.
Przed ludźmi ja się chowam, co na mnie czyhają. 
Bo już garnek gotowy na grzybową mają!”